ROZMOWA. Musimy młodym stworzyć warunki do gry w hokeja

Paweł Wodniak  |   Hokej  |   2 stycznia 2015 12:07

O organizacji i przebiegu hokejowego Pucharu Polski w Kraków Arena, świetnym zachowaniu kibiców, planowanych Mistrzostwach Świata Dywizji 1A i udziale w charytatywnym meczu hokejowym w Oświęcimiu z Jackiem Chadzińskim, międzynarodowym sędzią hokejowym, członkiem komitetu organizacyjnego Mistrzostw Świata Dywizji 1A rozmawia Witold Kuboszek.

Jaką rolę odegrał Pan przy organizacji Pucharu Polski, rozegrany w miniony weekend na nowym obiekcie Kraków Arena?

– Jak wszyscy wiedzą rozegrany w Krakowie Puchar Polski w hokeju na lodzie to generalna próba przed zbliżającymi się mistrzostwami świata Dywizji 1A które zostaną rozegrane w kwietniu. Dawid Chawałka, prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, powołał komitet organizacyjny odpowiedzialny za przygotowanie tych mistrzostw. Dostałem zaproszenie do wzięcie udziału w pracach z czego się bardzo cieszę.

Okazało się, że w Krakowie jest grupa ludzi, którzy stanęli na wysokości zadania i udowodnili że można zrobić wspaniałą imprezę hokejową w Polsce. Na trybunach były rodziny z dziećmi, kibice nie tylko tych drużyn, które brały udział w pucharze, ale wszyscy sympatycy kauczukowego krążka. Zostaliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni po sprawdzeniu, z jakich regionów Polski zamawiano bilety na puchar. Okazało się, że mamy miłośników hokeja w takich miejscowościach, jak Kołobrzeg, Gorzów Wielkopolski, Białystok czy Lublin. Przyjechali do Kraków Arena by oglądać zmagania hokeistów, których pewnie mogli pierwszy raz zobaczyć na żywo. Jestem pełen podziwu dla tych kibiców.

Podczas przygotowań do pucharu nie było osób, które tylko wydawały polecenia. Prace fizyczne wykonywali wszyscy włącznie z prezesem PZHL. Determinacja wielu osób z Krakowa na czele z prezydentem miasta pokazała, że w Polsce można zrobi wspaniałą imprezę hokejową, która przyciągnęła tłumy. Oczywiście były także problemy. Na kilka dni przed rozpoczęciem pucharu, dowiedzieliśmy się, że z szatni na polecenie osób zarządzających obiektem zabrano ławki.

Kibice zgromadzeni w Kraków Arenie potwierdzili, że potrafią kulturalnie dopingować swoje drużyny.

– Podczas tych trzech meczy nie mieliśmy żadnej sytuacji, która wymagałaby interwencji służb porządkowych. To kolejny dowód na to, że Polacy są zainteresowani tą zimową dyscypliną sportową. Wszyscy w sposób kulturalny potrafili dopingować swoje drużyny. Osoby postronne mogły spokojnie przyjść i oglądnąć mecz, a na trybunach można było zobaczyć całe rodziny. Impreza udowodniła, że chcemy hokeja i życzylibyśmy sobie, aby osoby, które są odpowiedzialne za sport w Polsce nie zapominały o tej dyscyplinie.

Rozczarowania postawą swoich pupili mogą być kibice Jastrzębia. Zawodnicy tej drużyny dość łatwo oddali finał Tychom.

– Jastrzębie pogrążył początek spotkania, dwie szybko stracone bramki ustawiły cały mecz. Z zawodników zeszło powietrze. Nawet, gdy próbowali coś jeszcze zrobić, tyska obrona nie dopuszczała do zagrożeń pod swoją bramką. Rywale Jastrzębia byli w tym spotkaniu znakomicie poukładani, a szybko strzelone bramki spowodowały, że mecz zaczął się dla nich znakomicie. Do końca spotkania kontrolowali grę i potrafili wykorzystać nadarzające się sytuacje do strzelenia bramek. Jastrzębie po prostu nie miało dobrego dnia, a Tychy zagrały swoje.

Drugi mecz półfinałowy pomiędzy Cracovią a Sanokiem był bardzo zacięty.

– Wszyscy obecni na tym turnieju zgodzą się ze mną, że był to najlepszy mecz w tym turnieju. Obie drużyny trzymały się zarówno ataku jak i szczelnej obrony. Zdecydowała wyrównująca bramka strzelona przez zawodników z Sanoka podczas gry w osłabieniu. Według mnie był to moment, który moim zdaniem zdecydował o całym meczu. Sanok był bardziej zmotywowany do gry, był minimalnie szybszy od zawodników z Krakowa. Wszyscy przed meczem uważali. że wystarczy jedna sytuacja, która może zadecydować o zwycięstwie i moim zdaniem właśnie tak się stało.

Finał GKS Tychy – Ciarko PBS Sanok. Spodziewał się Pan, że Tychy zdobędą Puchar Polski?

– Po raz pierwszy od dłuższego czasu w tym roku wystąpiły cztery drużyny, grające bardzo wyrównanie. Przed rozpoczęciem byłem przekonany, że wygra ta drużyna, która rozłoży odpowiednio siły na dwa spotkania oraz ta, która będzie miała wsparcie w swoim bramkarzu. Sanok w finale nie był wstanie znaleźć sposobu na tyską obronę oraz ich bramkarza. Tychy wygrały dwa spotkania i w pełni zasłużyły na ten puchar.

19 kwietnia w Kraków Arena odbędą się Mistrzostwa Świata Dywizji 1A. Oprócz Polaków w na tafli zobaczymy hokeistów z Włoch, Japonii, Kazachstanu, Ukrainy i Węgier. Jakie Polacy mają szanse na awans?

– Byłbym złym Polakiem, gdybym nie wierzył w swoją drużynę. Od dłuższego czasu mam możliwość przyglądać się tym chłopakom. Jest zdecydowana różnica w ich podejściu, widać, że chcą grać w tej reprezentacji, a powołanie jakie dostali, to dla nich wyróżnienie. Jeśli będzie w nich takie zaangażowanie do pracy jak jest dotychczas, to jestem pewien, że mają szansę na grę wśród najlepszych. Jednak, żeby nasi zawodnicy w przyszłości mogli walczyć na tafli z najlepszymi,
musimy stworzyć odpowiednie warunki do kształcenia młodzieży.

Nie budujmy białych orlików, z których tak bardzo cieszą się zarządzający. Takie orliki nie spełniają warunków do gry w hokeja. Ktoś, kto zaczyna przygodę od orlika, będzie miał wiele trudności, by odnaleźć się na pełnowymiarowym lodowisku. Lodowiska podobnie jak i orliki mogą służyć wszystkim mieszkańcom. Na nich też można zorganizować ślizgawki. Jeżeli będą budowane lodowiska z prawdziwego zdarzenia, to szkolenie będzie na lepszym poziomie. Mamy trenerów, którzy potrafią szkolić, jest spora ilość dzieci, które chcą grać, musimy tylko dać im taką możliwość.

Jak wspomina Pan listopadowy hokejowy mecz charytatywny w Oświęcimiu?

– Jeszcze raz pragnę podkreślić, że wielkie podziękowania należą się Fundacji Mała Orkiestra Wielkiej Pomocy. Charytatywny mecz w Oświęcimiu był czymś niesamowitym. Jestem bardzo szczęśliwy, że od 2003 roku regularnie jestem zapraszany na tego typu imprezy. Dzięki ludziom, którzy chcą i potrafią zorganizować takie widowisko i tym, zasiadającym na trybunach można uzbierać pieniądze pozwalające pomóc innych. Takie imprezy powinno się organizować o wiele częściej. W Sanoku około tysiąca osób musiało odejść od kas, bo brakło dla nich biletów. W Oświęcimiu na trybunach było ponad dwa tysiące kibiców. Dzieci, młodzież, starsi, którzy przyszli, by się pośmiać, zobaczyć na żywo ludzi znanych z telewizji czy radia. Ale przede wszystkim, by pomóc.

Sędziowałem w życiu wiele meczów, jednak ten był wyjątkowy. Ze wzruszenia ściskało mi serce. Jesteśmy narodem, który potrafi pomóc. My to robimy i bardzo chcielibyśmy, aby ci na górze także pomyśleli o tych, którzy potrzebują pomocy.

Czego życzyć Panu w Nowym Roku?

– Prywatnie, zdrowia i tylko zdrowia. Dla mojego ukochanego hokeja awansu do grupy najlepszych, abyśmy mogli zagrać z takimi reprezentacjami jak Kanada, Szwecja, Czechy. I oczywiście jak najwięcej lodowisk w Polsce.

Proszę też pozdrowić wszystkich sympatyków hokeja z Oświęcimia. Wasz klub jest dla mnie bardzo bliski. Oświęcimska hala lodowa to jedyny obiekt w Polsce, który już w lipcu mroził lód i można było dzięki temu przygotować się do ligi. Pamiętam czasy, kiedy wstawałem wcześnie rano, żeby na godzinę 6 przyjechać do Oświęcimia, gdzie za zgodą działaczy, trenerów łyżwiarzy figurowych i samych zawodników, mogłem pojeździć na ich treningu na łyżwach. Były to czasy gdzie na treningu można było spotkać takich zawodników jak Dorota Zagórska i Mariusz Siudek.