GRABOSZYCE. Ktoś zgubił pistolet gazowy

Paweł Wodniak  |   Fakty  |   10 marca 2009 20:41

Na drodze krajowej nr 28, łączącej Zator z Wadowicami andrychowianin znalazł pistolet gazowy i 20 sztuk amunicji. O nietypowym znalezisku natychmiast powiadomił policję.

Policjanci zabezpieczyli broń i ustalają do kogo należały. Chcą też się dowiedzieć, jak właściciel ją zgubił.

Komentarze
  • 11 marca 2009 05:29

    Anonim

    Można by pomysleć, że to pieski marszałkowe sie bawiły i zgubiły, ale to za daleko od domu, Jak by odeszły tak daleko, to w strazy byłyby wakaty, bo żaden by do domu nie znalazł drogi. Przy nich blondynki to szczyt inteligiencji

  • 21 czerwca 2014 22:59

    witekk

    Dobrze, że bron nie trafiła w niepowołane ręce i znalazca powiadomił policję! Mój kumpel strasznie chciałby mieć bron. Jest to strasznie nieodpowiedzialny człowiek, czasem popije i robi głupoty. Mam nadzieje, ze nie dostanie pozwolenia, bo jeszcze rozróbę jakąś zrobi. Ostatnio pytam go, co by zrobil, jakby mu ktos ukradl bron albo jakby ją zgubił. Stwierdził, że „nic, mówi się trudno, żyje się dalej”. Nawet nie zna przepisów, musiałem go uświadomić o istnieniu tego przepisu: „posiadacz broni w przypadku jej utraty jest zobowiązany niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu 24 godzin od chwili stwierdzenia utraty broni, zawiadomić o tym Policję albo Żandarmerię Wojskową” art. 25 ustawy z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji, cytat stąd: http://www.eporady24.pl/zgubiona_bron,pytania,8,30,7475.html za niedopełnienie tego obowiązku grozi kara (areszt albo grzywna). ech.


Redakcja portalu zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu artykułu, wpisu, obiektu. Informujemy, że oprogramowanie rejestruje dane osoby komentującej (IP, czas), które na wniosek prokuratury, sądu lub policji mogą zostać przekazane celem ścigania sprawców czynów sprzecznych z prawem.

Więcej informacji w regulaminie komentarzy.

.
Kalendarium
Reklama
. . . . . . . . . . . . . . .